Witam.
Paliłem 32 lata. Na studiach spróbowałem i od tego czasu paliłem bez przerwy. Dzień w dzień. Owszem - próbowałem rzucić wiele razy, bezskutecznie. Nie wiem, czy mi się teraz uda, będę próbował... Pierwszy raz rzuciłem na 3 miesiące. Sam proces rzucania jest dość prosty - od jutra nie palę i już. Problem to psychika. Zawsze miałem po rzuceniu fajek taki żal - czemu ja? Wszyscy dookoła kurzą jak smoki a ja siedzę i się temu przyglądam. No po prostu samoudręczenie...
Czemu ja się tak katuję? No i co zrobić z nadmiarem czasu? Ile można palić świeczek aromatyzowanych, naprawiać dziurawy płot, plewić ogródek, pić aromatyzowane herbatki? To jakieś chore... Uczucie takie, jak przy rozwodzie...
OK. Dość użalania się nad sobą. Lekarz powiedział mojej żonie - koniec z fajkami. Syn to samo - tato, zrób to dla mnie, rzuć. Spróbuję.
Kupiłem zestaw 2 x Volish Lex i liquid LM 0.6 (kurzyłem LM light)
Trwam już (dopiero) 2 tygodnie bez analoga.
MINUSY:
- to nie to, jednak faja analogowa ma power, aż dusi
- pierwszy tydzień - landrynka w gębie, słodki dym, w niczym nie przypomina elema
- przełom 1 i 2 tygodnia - suche gardło, chrypka - mija z czasem
- język podrażniony, jak oparzony gorącym płynem - mija z czasem
- napełnianie, ładowanie, przepalanie grzałki - przy analogu zbędne
- chęć sięgnięcia po analoga, mam zawsze w schowku samochodu, ale na razie nie sięgam, dobra jest taka świadomość, że "w razie czego" mam alternatywę
- w pracy patrzą na mnie jak na wariata, może i dobrze - dodatkowa motywacja
- więcej piję kawy - coś za coś
- czasem poty i nierówny puls - norma po odstawieniu, trzeba przeczekać
PLUSY:
- po 3 dniach wraca węch i smak (oj jak smakuje np. karczek duszony w warzywach...)
- po 5 dniach zero "kaszlu palacza" - to mi się podoba
- nie potrzebuję popielniczki i zapalniczki
- nie cuchnę, to inni palacze śmierdzą...
- libido wyraźnie na plus
- lepszy sen
- zaoszczędzoną kasę, kilkaset złotych, odkładam - zawsze lubiłem podróże.
Wiem, że 2 tygodnie to nic, dam znać jak mi poszło później, pozdrawiam wszystkich e-palaczy! Trzymajmy się razem, to też terapia.