By MarioBernatti - 12 gru 2016, 19:25
Posty: 1631
Rejestracja: 07 maja 2013, 11:01
Posty: 1631
Rejestracja: 07 maja 2013, 11:01
- 12 gru 2016, 19:25
#1741607
Ja zaczynałem od 12 na egonach, kajtkowate 9mg, subtanki i późniejsze dopłucne duale na 60-80W - 6mg - 10-12 ml dziennie.
Od pół roku, w związku ze zbliżającymi się ograniczeniami i tak ogólnie prozdrowie znów skokowo zejście na 6 już bez zmiany sprzętu.
Ostatnio też jakoś zużycie aromatu mi spadło, wole tylko lekko dodać, cos tam poczuć i w sumie nawet obojętnie co, aby owocówka.
Zużywam to co mi od dawna zalega z zapasów. Specjalnie nie mieszam swoich ulubionych smaków, aby nie czuć przyjemności z wapowania. Wate zmieniam też jak już zerowy transport i więcej czuje starej spalenizny niż smaku.
Nie jest to już hobby i przyjemność tylko ma być codzienna szara przymuszona rzeczywistość.
Mocno o tym nie myśle, ale podskórnie czuje, że chyba chciałbym w ogóle zrezygnować z tego, tylko brak sił psychicznych na próbe rzucania ep, pamiętając nieudane i męczące próby rzucania analogów.
Kolejne mieszanie planuje 2 mg, tylko w robocie może być kiepsko jak wymykam się do kibelka na kilka buchów,
ale za leniwy jestem na robienie kilku wersji płynów i kilku noszonych sprzętów oraz żonglowanie nimi
Prędzej może na próbę skorzystam z wersji Mutango i wezme do roboty, do szuflady butelke 6mg na zakropienie w środku dnia.
Jak teraz siedze w zamkniętym pokoju lub jade wozem to bucham non top, mówią mi że nie da się tam wejść od dymu.
Może zamiast na 2mg zejde na 1mg (takie placebo, że coś tam jeszcze jest) a w chwili głodu dolewka 6mg ?
Od pół roku, w związku ze zbliżającymi się ograniczeniami i tak ogólnie prozdrowie znów skokowo zejście na 6 już bez zmiany sprzętu.
Ostatnio też jakoś zużycie aromatu mi spadło, wole tylko lekko dodać, cos tam poczuć i w sumie nawet obojętnie co, aby owocówka.
Zużywam to co mi od dawna zalega z zapasów. Specjalnie nie mieszam swoich ulubionych smaków, aby nie czuć przyjemności z wapowania. Wate zmieniam też jak już zerowy transport i więcej czuje starej spalenizny niż smaku.
Nie jest to już hobby i przyjemność tylko ma być codzienna szara przymuszona rzeczywistość.
Mocno o tym nie myśle, ale podskórnie czuje, że chyba chciałbym w ogóle zrezygnować z tego, tylko brak sił psychicznych na próbe rzucania ep, pamiętając nieudane i męczące próby rzucania analogów.
Kolejne mieszanie planuje 2 mg, tylko w robocie może być kiepsko jak wymykam się do kibelka na kilka buchów,
ale za leniwy jestem na robienie kilku wersji płynów i kilku noszonych sprzętów oraz żonglowanie nimi
Prędzej może na próbę skorzystam z wersji Mutango i wezme do roboty, do szuflady butelke 6mg na zakropienie w środku dnia.
Jak teraz siedze w zamkniętym pokoju lub jade wozem to bucham non top, mówią mi że nie da się tam wejść od dymu.
Może zamiast na 2mg zejde na 1mg (takie placebo, że coś tam jeszcze jest) a w chwili głodu dolewka 6mg ?