@maqs7, sprawa absorpcji nie do końca jest jasna.
To że w papierosie jest 0.5 mg nikotyny, nie oznacza że cała zawartość przedostaje się do Twojego organizmu. I tak samo jest w przypadku e-papierosa. To że w 1ml liquidu jest 12mg nikotyny, nie oznacza że w całości przedostanie się ona do organizmu. I tutaj są zwolennicy różnych teorii. Jedni twierdzą, że absorpcja w przypadku e-p jest znacznie większa niż w przypadku analoga. Drudzy wprost przeciwnie, że procent wchłanianej nikotyny jest mniejszy w przypadku e-p. Kto ma rację, nie wiem. Ale tak czy inaczej, myślę że dużo zależy od sprzętu (mocy grzałek), a także od sposobu samego palenia. Wiadomo że sposoby zaciągania są różne... dłuższe, krótsze, głębsze, płytsze...
Generalnie, jestem zwolennikiem schodzenia z nikotyną w dół. Lubię puszczać dymki i wapuję dosyć dużo (5-6ml/dobę) więc zdrowy rozsądek trochę mnie zmusił do schodzenia. Zaczynałem od 18-ki, ale dosyć szybko stwierdziłem, że 12 całkowicie mi wystarczy. Poźniej zacząłem schodzić jeszcze bardziej. Ponieważ sam mieszałem liquidy, to miałem dużą możliwość drobnego stopniowania: 12, 11, 10, 9... W tej chwili w 99% używam 6-ki i jest mi z tym całkiem dobrze. Owszem, czasami zdarzają się małe kryzysy. Mam taki dobry sposób. Otóż trzymam sobie głęboko w szufladzie, takiego jednego specjalnego "awaryjnego" klirka, który zawsze jest wypełniony mocniejszym liquidem (12 lub 18), i kiedy kryzys nadchodzi, coś zaczyna mną rzucać, mam jakieś nerwowe odruchy szukania zapalniczki w kieszeni itp
wtedy po prostu sięgam po "awaryjnego" klirka, robię kilka, ale dosłownie tylko kilka głębokich maszków i kryzys przechodzi. Z satysfakcją zauważam jednak, że potrzebę "awaryjnych" maszków mam coraz rzadziej, więc zastanawiam się właśnie czy nie schodzić dalej poniżej 6-ki