Ogólnie nie korzystam z aromatów Inawera, ale po spróbowaniu Pyramid postanowiłem dać im szansę i nabyłem kilka tytoniówek
Sahara - mało tytoniu, dużo suchego orzecha laskowego i posmak pistacji, całość minimalnie słona. Trochę przypomina mi Pistachio TPA, ale jest pozbawiony słodkości. Pozostawia na języku uczucie takiej "suchości" jak po zjedzeniu orzecha. Bardzo smaczny, ale jak dla mnie nie do ciągłego chmurzenia.
Mellow sunset - specyficzna kompozycja, ciężko wychwycić poszczególne smaki. Moje skojarzenia to: łagodny, jasny tytoń, jakiś suszony owoc (morela?), migdał, troszkę anyżu i posmak maggi (nie sam "dentysta" jak w niektórych tytoniówkach, tylko całokształt przyprawy). Smakuje mi.
Western blend - aromat mocny i jednocześnie słaby. Smak przyjemny, niestety słabo wyczuwalny, takie sianko połączone z piankami o smaku truskawkowo-poziomkowym zamoczonymi w spirytusie, ale za to porządnie kopie w gardło. Po kilku zaciągnięciach kop słabnie, ale smak swoją znikomą obecnością zniechęca do dalszego chmurzenia.
Tuscan garden - podsuszony, aksamitny tytoń z wiejskiej suszarni. Ktoś, kto miał do czynienia z tytoniem jedynie w postaci papierosów raczej nie skojarzy tego aromatu z tytoniem. Bardzo mi smakuje. Obawiam się, że chmurka u osób postronnych może powodować dyskomfort swoim zapachem.
Dark tobacco - spodziewałem się ciężkiej, drapiącej tytoniówki, a tymczasem czuć coś słodkawego, bez kopa. Ciężko stwierdzić czym to smakuje, najbardziej przypomina lukrecję z jakimś owocem żurawinopodobnym. Trochę to dziwne, że owocową słodycz nazwano Dark tobacco. Smak nie jest zły, ale z tytoniówką nie ma to nic wspólnego.