Nie mam już siły do Hastura. Jak bym nie zalał to zawsze się zrzyga przez airhole...
Przerobiłem już wszystkie czary mary polecane z filmików i zawsze jest to samo przy górnym nalewaniu.
Dziś hastur stał dobę - suchuteńki i w ogóle więc postanowiłem go zalać. Gdyby coś było nie tak z wickiem to po staniu przez noc już by było źle. Użyłem poniższej metody:
spina304 pisze:Przy tankowaniu zakrywamy airhole, olejek zalewamy prawie do pełna. Pokrywę zamykamy i równocześnie na chwilę parownik obracamy o 180 stopni. Chwilka i możemy chmurzyć.
1. Zakręciłem airhole
2. Chwyciłem hastura dłonią tak aby zasłonić jeszcze szczelniej pierścień przepływu powietrza
3. Przechyliłem go o 45 stopni i otworzyłem top fill
4. Zalałem strzykawką prawie do pełna
5. Zamykając top fill obróciłem go do góry nogami (airhole zasłonięte)
6. W tym momencie wylało mi się trochę LQ kominem i już wiedziałem, że jest dupa
7. Odkręciłem pierścień airflow i zauważyłem, ze są całe mokre
8. Brak profitu
9. Rozkręciłem całość i wyjałem bazę - pod pierścieniem airflow było mnóstwo LQ - jak zawsze
10. Wyczyściłem wszystko, wypaliłem nadmiar LQ z grzałki, zmontowałem z powrotem i nic się nie leje więc to nie wick....
Ręce opadają