Próbowaliście kiedyś wąchać cukier trzcinowy?
Pachnie zupełnie inaczej niż buraczany (który właściwie wcale nie pachnie) - ciężką, aromatyczną słodyczą. Przed chwilą wetknęłam nos do puszki, więc wiem.
Bardzo podobny aromat wyczuwam w liquidzie
Deluxe-Dunhill: słodycz, ale nie mdląca a gęsta, ciężka, głęboka, tytoniowa. W dalszym tle można wyczuć aromat czarnych, sułtańskich rodzynek, o którym pewnie pisała Tusia porównując ten płyn do RY4. Słodycz, ale taka jaką lubię.
Ogólnie po pierwszym rozczarowaniu
Cigar, który zły sam w sobie nie jest, ale swoją słodką sianowatością nijak nie oddaje charakteru cygar, było coraz lepiej - delikatny, słodkawy, ale aromatyczny i tytoniowy
USA Mix, przyprawowy
Rothmans, który dla jednych pachnie przyprawą do kurczaka, ale dla mnie to nuty papryki, pieprzu, lubczyku, cayenne i innych,
Tobacco, który fantastycznie wyróżnia się w zalewie nudnych i nijakich Tobacco; tu tytoń jest nienachalny, słodkawy, ale uszlachetniony nutą orzechowego drewna (drewna właśnie, a nie orzechów!, orzechów ci w liquidach dostatek), smółkowa
Virginia, o której wszystko zostało napisane i
Davidoff, ciemny, ciężki i aromatyczny, pachnący lukrecją, ziołami i spadziowym miodem, jeden z moich faworytów.
Sama się sobie dziwię, ale... aż nie mogę się doczekać kolejnych smaków...