Na przedbiegach napiszę, że
nie lubię oceniać smaków a zwłaszcza smaków liquidów. Raz, że nie specjalnie potrafię i nie chce mi się ubierać to w złote słowa. Dwa i co bardziej ważne odczucia smakowe zwłaszcza w e-smokingu są subiektywne i zależne od wielu czynników, ale tym razem postaram się zwłaszcza, że co do jednego z nich moje odczucia będą całkowicie inne niż poprzednika. Zaznaczę, że liquidy dzielę na codzienne (czyli coś jak papierosy LM czy Marlboro i tytoń Virginia w hand rollingu) i odświętne (fajkowe mieszanki na bazie latakii, cała rzesza angielskich "mydlanek", ciekawe aromaty). Half and Half w nicku bierze się z jednego hobby i wielu upodobań, ale i też takiego palenia. Lubię palić i tyle
Finalnie ten nałóg (nie bójmy się tego słowa, brzydzi mnie mniej niż palenie na pokaz olejków typu Cola przez gówniarstwo) ubrałem w szatę hobby, ustaliłem bóstwa i chcę doprowadzić do tego żeby e-smoking był na co dzień, papieros jak nie ma nic innego ale bez kupowania w abonamencie, tabaki czasami a fajka w fotelu co którąś niedzielę, ale do rzeczy
Tribeca (18mg). Ot jakieś nieokreślone słodkości - nie nie takie pozytywnie-dziwne jak czasami w RY6 u innych producentów (takie liquidy nazywam hybrydowymi
) ale ciasteczkowo-infantylnie. Plusem, że nie jest specjalnie natrętny. Niestety nie widzę go ani od święta ani na co dzień. Przereklamowany i naprawdę nie ma w nim niczego super pozytywnego, czego nawet na siłę można by się uczepić. Nawet, jeżeli ktoś lubi takie "ciasteczkowe" klimaty znajdzie gdzie indziej wiele więcej.
Prime 15 (18mg) . Bez cudów, ale ujdzie a wręcz może być. Zapach samego olejku przez sporo osób określany, jako „szmata do podłogi” jest o wiele bardziej przyjazny i mniej nachalny niż wszechobecne „Maggi” u innych producentów i da się z tym żyć. Na upartego można ten liquid traktować, jako codzienny. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że kupię kolejny.
Torque 56 (18mg). Producent pisze "Torque56 E-liquid is for those that want real tobacco flavor without a lot of complex nuances to cloud the taste. Knock your socks off with Torque56 E-liquid." Z jednym się muszę tutaj zgodzić smak (i zapach) powalił mnie na kolana, jest intensywny i "klejąco natrętny". Jest też wybitnie ohydny. Jeżeli Halo tak widzi "smak prawdziwego tytoniu bez skomplikowanych niuansów" to pozostaje im współczuć i za karę przez rok niezmiennie palić te niuanse. Był to jeden z czterech liquidów tego producenta co do którego miałem spore oczekiwania a okazał się największą porażką i nikomu bym go nie polecił.
Captain Jack (18mg). Za Hallo: "Captain Jack E-liquid is a premium tobacco e-liquid blend named after Calico Jack, a famous 18th century English pirate. Like Calico Jack, this e-liquid is somewhat harsh with a reckless throat hit even at lower nicotine levels. This unique e-liquid blend has a distinctt pipe tobacco feel that is not for the faint of heart. Its raw flavor is a great match for those seeking a dry tobacco e-liquid blend with very little sweetness."
Za mną
"Unikalna mieszanka" - owszem tu w 100% potwierdzę. "Nie dla osób o słabym sercu" - totalnie mylna informacja sugerująca coś innego niż jest i coś, co ma urwać dupę. Kłamstwo. "Surowy aromat suchego tytoniu” - kolejne zamotane kłamstwo. Co zatem tu mamy?
Na początek w moim odczuciu mamy tutaj dwie małe wady. Pierwsza to zapach. Nie zapach samego liquidu, ale ten unoszący się w pomieszczeniu. Ten, który poznajemy na nowo po powrocie do pokoju po kilku minutach
Druga (cecha WSZYSTKICH liquidów niezależnie od smaku czy marki producenta) olejek nie przekłada się na żaden tytoń. Zalet za to mamy naprawdę więcej. Obiecywałem sobie po nim coś, na co dzień. Nic z tego. Mam za to jeden z lepszych o ile nie najlepszy olejek okazjonalny. Smak jest pośrednio zbliżony do czegoś, co można by nazwać fajkowym, chociaż do żadnego z tych tytoni bym go nie przypisał. Na pewno nie jest odpowiednik suchego tytoniu (dobrego tytoniu się nie przesusza), smak z pewnością jest wielowarstwowy i chociaż z mieszankami na bazie latakii bym go średnio porównał to w moim odczuciu może pełnić taką samą rolę. Jeżeli ktoś palił fajkowe tytonie Dunhill'a to po Captain Jack może spodziewać się +/- podobnych wrażeń. Co więcej o ile ktoś palił mieszanki Dunhill'a na bazie latakii wie, że temu, co pali w puszcze pachnie, tytoń jest wręcz kwiatowy a wszyscy na około marudzą, że śmierdzi
Tu nawet nie tyle śmierdzi, co zapach w pomieszczeniu na dłuższą metę jest nużący. Coś jeszcze, za co przyznam szczerze należy się Hallo medal i nie wiem, w jaki sposób udało się im to uzyskać a bardzo bym chciał to wiedzieć - jest to jeden z nielicznych olejków, po którym czuję "kapcia w paszczy" w naprawdę pozytywnym kontekście po wapowaniu podobnie jak po paleniu fajki czy papierosa. W mojej ocenie najlepszy liquid od Hallo, chociaż (raczej) nie, na co dzień i nie dla każdego a to tylko jeszcze lepiej pokazuje, że ocena smaku jest bardzo subiektywna