Witam panowie
Już raz prosiłem o pomoc i muszę prosić o nią ponownie. Widzę, że już było parę postów na temat pocącego się parownika ale to co się dzieje u mnie to tragedia. Od zakupu pocił się cały czas ale nie było to coś takiego co utrudniałoby życie, więc swobodnie wapowałem. Raz zdarzyła się tylko sytuacja, że polało się całkiem nieźle z dolnych ah (posiadam wersję z topką). No i tak to trwało do niedawna. Jakieś 3 dni temu przysmażyła się watka i grzałka, więc pomyślałem, że czas na zmianę. Dołożyłem dodatkowy zwój (5) do swojego dual fused claptona, ułożyłem watkę, zalałem liquidem, skręciłem parownik, zatankowałem i do dzieła... No cóż.. dwa buszki i mam kąpiel w liquidzie.. dolne ah całe mokre, mod mokry ( bluzka też
). Zdenerwowany rozkręcam, poprawiam watę, skręcam.. noo 4 buchy, odkładam parownik na chwilę po czym znowu powtórka z rozrywki.. wszytko wycieka z dolnych ah. Wkurzyłem się odstawiłem parownik po wymyciu i zostawiłem. Dzisiaj usiadłem ponownie do tematu, rozebrałem griffina podokrecałem wszystko na full, i podociskałem tam gdzie wydało mi się to potrzebne i znowu: nowa wata, upchnięta nienachalnie, nie styka się z pinami, nie ma jej za dużo.. pozycja grzałek też poprawiona, umieściłem je trochę wyżej.. zalewam i znowu kaput.. Mam kąpiel.. teraz wymieniłem uszczelkę na gwincie nad dolnymi ah, wymieniłem watkę i zaraz zalewam liquidem.. Aż się boję znowu co z tego wyjdzie. Ale ma ktoś może pomysł o co może chodzić? jaka może być przyczyna i czy sprzęt ewidentnie kwalifikuje się na gwarancję? Ktoś go rozbierał na częsci pierwsze?
Edit. Dodam, iż mam wrażenie, że jeden z otworów doprowadzających liquid zamyka się i otwiera inaczej od pozostałych. Niewielkie odstępstwo może być.