qbencjusz pisze:Wszelkie pseudo eksperckie wypowiedzi o wpływie ep na zdrowie należy traktować z przymrużeniem oka.
Hmmm... Poniekąd jestem ekspertem akurat w tym zakresie tematu.
Paliłem 37 lat śmierdziuchy po 3 paczki dziennie. Ponad 4 lata wapuję... Mam też raka - płaskonabłonkowy gardła, języka i podniebienia miękkiego. Po chemii i radioterapii - już rok to trwa. Myślę, że dużo wiem
Rozmawiałem z lekarzami onkologami o e-paleniu. Mniej więcej to coś około zdania, że "dobrze, że choć
to pan pali, a nie papierochy..."
Nikt nie powie, że wapowanie jest zdrowe - nikotyna sama w sobie szkodzi, ale nie ma tak wielkiego wpływu na rozwój chorób nowotworowych jak uboczne "produkty" śmierdziuchów czyli smółki, metale ciężkie i inne składniki dymu. Glikol propylenowy jest we wszystkim (stąd taka trudność, żeby dowalić akcyzę na e-palenie
) - w lekach, żarciu itp Rozkładany w organizmie w 100% do kwasu mlekowego, nie ma żadnych skutków ubocznych, tak samo gliceryna.
"Zadziorki" - największe niebezpieczeństwo - mogą tkwić w składnikach aromatów i w zanieczyszczeniach glikolu czy gliceryny czy też - zdaje się - w zbyt wysokich temperaturach, kiedy zachodzą inne reakcje chemiczne. Ale to wcześniej mamy bobra i szit ze smaku
U mnie akurat jest tak, że skutkiem choroby ale też naświetlania gardło, język natychmiast reagują na składniki drażniące czy kiepską grzałkę. Mniej - przy dobrym liquidzie - na stężenie nikotyny. Wapuję od 24mg do 6 mg...
Można by naciągać, że przyplątał się ten rak po rzuceniu śmierdziuchów ale to guzik prawda. Po prostu trochę się spóźniłem ze zmianą i śmierdziele zrobiły swoje.
AndyOO pisze: A ja, śmiem twierdzić, że rak to przede wszystkim choroba genetyczna, co miałem niestety okazję poczuć na własnej skórze
Akurat na płaskonabłonkowy jak u mnie miało duży wpływ to, że paliłem śmierdziele... Poza tym gdzieś tak genetycznie też. Udział wpływów trudno określić.