By Haze - 01 maja 2015, 01:34
Posty: 2106
Rejestracja: 03 lut 2013, 16:18
Posty: 2106
Rejestracja: 03 lut 2013, 16:18
- 01 maja 2015, 01:34
#1371890
Dawno już nic nie testowałem. Padło na moda o przyzwoitych możliwościach (przynajmniej teoretycznie) i w przyzwoitej cenie.
1. WYKONANIE
Sprzęt przychodzi do nas w zestawie pokazanym poniżej:
Kartonik bardzo solidny, poza tym standard... Pierwsze wrażenie jednym zdaniem? Solidny kawał moda. Jeśli ktoś miał w rękach SX-Mini to będzie wiedział o co chodzi, z tym że Dovpo jest jeszcze cięższy, trochę większy, no i oczywiście wykończony jakąś odmianą gumy/kauczuku. Powstaje pytanie skąd w takim razie ta waga?? Odpowiedź daje spojrzenie od dołu:
Widać że mod w większości pokryty jest 5-milimetrową (!) warstwą gumy. No i teraz te szumne deklaracje producenta na pudełku stają się bardziej realne:
Faktycznie można sobie wyobrazić, że Dovpo zniesie upadek lepiej niż standardowy mod metalowy. Ale nie tylko: jeśli o mnie chodzi to mody podróżują ze mną w samochodzie najczęściej w tym miejscu:
No więc oczywiście przy wszelkich przeciążeniach lubią sobie "polatać" w tej dziurze. I o ile modów SS zbytnio to nie rusza to te pokryte jakimiś powłokami znoszą to średnio - np. mój SX Mini jest już dość mocno "łaciaty" od szurania i uderzania o krawędzie. W przypadku Partyzanta nie ma w ogóle o czym mówić.
Warto zauważyć, że gumowy odlew wykonany jest perfekcyjnie - nie ma żadnych śladów "technologicznych" pozostających często po wyjęciu odlewu z formy. Definicja krawędzi i powierzchni jest idealna. Myślę że na zdjęciach to widać.
Pozostałe elementy "mechaniczne" też są wykonane dość zmyślnie. Dolny dekiel:
Oprócz otworów bezpieczeństwa i rowka "na monetę" ma też wyraźnie karbowany brzeg co sprawia, że w 9 przypadkach na 10 da się go odkręcić palcami, bez żadnych narzędzi.
Głowica 510 jest 2-częściowa:
Przy czym pin nie dość, że jest na sprężynie to jeszcze na gwincie - tak że możliwości regulacji raczej nie zabraknie.
Jedyną wątpliwość może budzić warstwa, którą pokryte są obydwa dekle, bo wygląda to na jakiś chrom, który może (ale nie musi) zacząć odłazić. Ja, po tygodniu używania różnych parowników, zauważyłem tylko drobne przetarcia.
I jeszcze jedna rzecz, która mnie MOCNO ZDZIWIŁA: ta guma nie śmierdzi! Jest całkowicie bezzapachowa. A wszyscy wiemy jakie zapachy potrafią się wydobywać z chińskich tworzyw sztucznych .
Poniżej porównanie Partyzanta z SX Mini i PV w wersji 18500:
2. FUNKCJONALNOŚĆ
Tutaj cudów nie ma, jest za to przyzwoita "średnia krajowa":
* moc max. 35W,
* rezystancja 0,2-3 ohm,
* zasilanie 1x18650.
Wszystko podane w klasycznym stylu a'la DNA20: przycisk FIRE, przyciski up/down i wyświetlacz pokazujący rezystancję, napięcie i moc oraz, w bonusie, długość ostatniego sztacha. Tak to wygląda:
Wyświetlacz w stanie czuwania (po 10 sekundach się wygasi):
Wyświetlacz przy wduszeniu FIRE:
Wyświetlacz po odpuszczeniu FIRE (widoczny przez jakieś 2 sekundy):
Jak dla mnie wystarczy, nie napiszę "w zupełności" bo czasami zdarza mi się zaszaleć na 40-50W, ale w sumie to przez 95% czasu jadę na mocach 20-30W z rezystancją 0,5-0,8 ohma.
3. KSZTAŁT NAPIĘCIA
Pomiary wykonane w moim klasycznym układzie pomiarowym z oscyloskopem Tektronix TPS2012. Jako obciążenie normalny microcoil 1 ohm zapięty na Mutation X v3.
Widać, że scalak potrzebuje około ćwierć sekundy żeby "rozpędzić" się do poziomu znamionowego i w sumie... jest to odczuwalne - wapując na Partyzancie szybko uczymy się żeby pełnego sztacha brać dopiero po krótkiej chwili od wduszenia przycisku. Poza tym jest całkiem nieźle - napięcie jest dość ładnie wyprostowane, bez śladów modulacji. Tymi krótkimi szpicami wyskakującymi w górę i w dół absolutnie nie ma co się przejmować ponieważ ze względu na bezwładność grzałek są one nieodczuwalne dla wapera.
UWAGA - po kilku minutach nieużywania scalak przechodzi w jakąś formę uśpienia i potrzebuje wtedy 2,5-3s od momentu wduszenia FIRE do rozruchu:
4. WYDAJNOŚĆ
Tutaj nie ma o czym mówić: jest BARDZO DOBRZE - napięcie podawane na grzałkę jest praktycznie identyczne z wyliczonym teoretycznie ze wzoru P=U^2/R:
5. WADY
Jakieś tam są:
a) na pewno lepiej można by rozwiązać ergonomię przycisków. Chodzi o to że zastosowano standardowe, małe mikroprzełączniki, które może i są OK w "normalnych" modach. Niestety w Partyzancie są one przykryte gumą i w związku z tym trzeba się ich trochę pod nią naszukać. Rzecz zapewne do przyzwyczajenia się ale gdyby dać trochę większy, zwłaszcza FIRE, to w ogóle nie byłoby tematu.
b) co ciekawe, jeszcze trudniejsze "do ucelowania" przyciski up/down przejawiają zadziwiającą tendencję do samodziałania Ot, chociażby teraz: wapuję sobie na Partyzancie, na którym jakieś 2 godziny temu ustawiałem 20W, a w tej chwili na wyświetlaczu widzę 20,6W... To oczywiście drobiazg (do dzisiaj pamiętam bezcenne wrażenia smakowe jakich dostarczył mi SX, który wskutek obijania się w aucie przestawił się z 20 na 50W ) ale mnie to lekko irytuje tudzież niepokoi.
c) trzeba też wspomnieć o wadze - dla mnie nie jest to wprawdzie wada a po prostu cecha takiego wykonania moda, ale trzeba pamiętać, że nie jest to sprzęt do wrzucenia w kieszonkę w koszuli.
6. PODSUMOWANIE
Wiadomo, że mamy spory wybór modów VW w okolicach 200 zł. Są wśród nich podobnie dobrze wykonane i równie dobrze palące. Ale jeśli zaczniemy szukać czegoś chociaż trochę uodpornionego na ciężkie traktowanie to wybór dość mocno się zawęża. Wprawdzie używam go tylko około tygodnia, ale sądzę że jeśli ktoś szuka moda HEAVY DUTY to spokojnie może rozważyć kupno Dovpo, bo te jego wady to właściwie bardziej takie "upierdliwości" do których można się przyzwyczaić.
Co mi się podobało?
* ogólne wrażenie solidności po wzięciu do ręki i poczucie, że z tym modem można sobie pozwolić na trochę więcej niż z inną, wychuchaną rurką czy boxem,
* przyjemna w dotyku faktura gumy,
* przyzwoicie zrobiona regulacja pinu w głowicy,
* całkiem przyzwoity kształt napięcia.
Co mi się NIE podobało?
* trochę za małe przyciski, których trzeba szukać pod tą gumą,
* a które wykazują jednocześnie dziwną tendencję do przypadkowego wduszania (dotyczy przycisków up/down),
* 2,5 sekundowy "rozbieg" moda po dłuższym odstawieniu,
* dolny dekiel mógłby też być jakoś zabezpieczony gumą.
1. WYKONANIE
Sprzęt przychodzi do nas w zestawie pokazanym poniżej:
Kartonik bardzo solidny, poza tym standard... Pierwsze wrażenie jednym zdaniem? Solidny kawał moda. Jeśli ktoś miał w rękach SX-Mini to będzie wiedział o co chodzi, z tym że Dovpo jest jeszcze cięższy, trochę większy, no i oczywiście wykończony jakąś odmianą gumy/kauczuku. Powstaje pytanie skąd w takim razie ta waga?? Odpowiedź daje spojrzenie od dołu:
Widać że mod w większości pokryty jest 5-milimetrową (!) warstwą gumy. No i teraz te szumne deklaracje producenta na pudełku stają się bardziej realne:
Faktycznie można sobie wyobrazić, że Dovpo zniesie upadek lepiej niż standardowy mod metalowy. Ale nie tylko: jeśli o mnie chodzi to mody podróżują ze mną w samochodzie najczęściej w tym miejscu:
No więc oczywiście przy wszelkich przeciążeniach lubią sobie "polatać" w tej dziurze. I o ile modów SS zbytnio to nie rusza to te pokryte jakimiś powłokami znoszą to średnio - np. mój SX Mini jest już dość mocno "łaciaty" od szurania i uderzania o krawędzie. W przypadku Partyzanta nie ma w ogóle o czym mówić.
Warto zauważyć, że gumowy odlew wykonany jest perfekcyjnie - nie ma żadnych śladów "technologicznych" pozostających często po wyjęciu odlewu z formy. Definicja krawędzi i powierzchni jest idealna. Myślę że na zdjęciach to widać.
Pozostałe elementy "mechaniczne" też są wykonane dość zmyślnie. Dolny dekiel:
Oprócz otworów bezpieczeństwa i rowka "na monetę" ma też wyraźnie karbowany brzeg co sprawia, że w 9 przypadkach na 10 da się go odkręcić palcami, bez żadnych narzędzi.
Głowica 510 jest 2-częściowa:
Przy czym pin nie dość, że jest na sprężynie to jeszcze na gwincie - tak że możliwości regulacji raczej nie zabraknie.
Jedyną wątpliwość może budzić warstwa, którą pokryte są obydwa dekle, bo wygląda to na jakiś chrom, który może (ale nie musi) zacząć odłazić. Ja, po tygodniu używania różnych parowników, zauważyłem tylko drobne przetarcia.
I jeszcze jedna rzecz, która mnie MOCNO ZDZIWIŁA: ta guma nie śmierdzi! Jest całkowicie bezzapachowa. A wszyscy wiemy jakie zapachy potrafią się wydobywać z chińskich tworzyw sztucznych .
Poniżej porównanie Partyzanta z SX Mini i PV w wersji 18500:
2. FUNKCJONALNOŚĆ
Tutaj cudów nie ma, jest za to przyzwoita "średnia krajowa":
* moc max. 35W,
* rezystancja 0,2-3 ohm,
* zasilanie 1x18650.
Wszystko podane w klasycznym stylu a'la DNA20: przycisk FIRE, przyciski up/down i wyświetlacz pokazujący rezystancję, napięcie i moc oraz, w bonusie, długość ostatniego sztacha. Tak to wygląda:
Wyświetlacz w stanie czuwania (po 10 sekundach się wygasi):
Wyświetlacz przy wduszeniu FIRE:
Wyświetlacz po odpuszczeniu FIRE (widoczny przez jakieś 2 sekundy):
Jak dla mnie wystarczy, nie napiszę "w zupełności" bo czasami zdarza mi się zaszaleć na 40-50W, ale w sumie to przez 95% czasu jadę na mocach 20-30W z rezystancją 0,5-0,8 ohma.
3. KSZTAŁT NAPIĘCIA
Pomiary wykonane w moim klasycznym układzie pomiarowym z oscyloskopem Tektronix TPS2012. Jako obciążenie normalny microcoil 1 ohm zapięty na Mutation X v3.
Widać, że scalak potrzebuje około ćwierć sekundy żeby "rozpędzić" się do poziomu znamionowego i w sumie... jest to odczuwalne - wapując na Partyzancie szybko uczymy się żeby pełnego sztacha brać dopiero po krótkiej chwili od wduszenia przycisku. Poza tym jest całkiem nieźle - napięcie jest dość ładnie wyprostowane, bez śladów modulacji. Tymi krótkimi szpicami wyskakującymi w górę i w dół absolutnie nie ma co się przejmować ponieważ ze względu na bezwładność grzałek są one nieodczuwalne dla wapera.
UWAGA - po kilku minutach nieużywania scalak przechodzi w jakąś formę uśpienia i potrzebuje wtedy 2,5-3s od momentu wduszenia FIRE do rozruchu:
4. WYDAJNOŚĆ
Tutaj nie ma o czym mówić: jest BARDZO DOBRZE - napięcie podawane na grzałkę jest praktycznie identyczne z wyliczonym teoretycznie ze wzoru P=U^2/R:
5. WADY
Jakieś tam są:
a) na pewno lepiej można by rozwiązać ergonomię przycisków. Chodzi o to że zastosowano standardowe, małe mikroprzełączniki, które może i są OK w "normalnych" modach. Niestety w Partyzancie są one przykryte gumą i w związku z tym trzeba się ich trochę pod nią naszukać. Rzecz zapewne do przyzwyczajenia się ale gdyby dać trochę większy, zwłaszcza FIRE, to w ogóle nie byłoby tematu.
b) co ciekawe, jeszcze trudniejsze "do ucelowania" przyciski up/down przejawiają zadziwiającą tendencję do samodziałania Ot, chociażby teraz: wapuję sobie na Partyzancie, na którym jakieś 2 godziny temu ustawiałem 20W, a w tej chwili na wyświetlaczu widzę 20,6W... To oczywiście drobiazg (do dzisiaj pamiętam bezcenne wrażenia smakowe jakich dostarczył mi SX, który wskutek obijania się w aucie przestawił się z 20 na 50W ) ale mnie to lekko irytuje tudzież niepokoi.
c) trzeba też wspomnieć o wadze - dla mnie nie jest to wprawdzie wada a po prostu cecha takiego wykonania moda, ale trzeba pamiętać, że nie jest to sprzęt do wrzucenia w kieszonkę w koszuli.
6. PODSUMOWANIE
Wiadomo, że mamy spory wybór modów VW w okolicach 200 zł. Są wśród nich podobnie dobrze wykonane i równie dobrze palące. Ale jeśli zaczniemy szukać czegoś chociaż trochę uodpornionego na ciężkie traktowanie to wybór dość mocno się zawęża. Wprawdzie używam go tylko około tygodnia, ale sądzę że jeśli ktoś szuka moda HEAVY DUTY to spokojnie może rozważyć kupno Dovpo, bo te jego wady to właściwie bardziej takie "upierdliwości" do których można się przyzwyczaić.
Co mi się podobało?
* ogólne wrażenie solidności po wzięciu do ręki i poczucie, że z tym modem można sobie pozwolić na trochę więcej niż z inną, wychuchaną rurką czy boxem,
* przyjemna w dotyku faktura gumy,
* przyzwoicie zrobiona regulacja pinu w głowicy,
* całkiem przyzwoity kształt napięcia.
Co mi się NIE podobało?
* trochę za małe przyciski, których trzeba szukać pod tą gumą,
* a które wykazują jednocześnie dziwną tendencję do przypadkowego wduszania (dotyczy przycisków up/down),
* 2,5 sekundowy "rozbieg" moda po dłuższym odstawieniu,
* dolny dekiel mógłby też być jakoś zabezpieczony gumą.