Dzięki. A tak na przyszłość - cieńsze druciki? Pewnie mniej tych miejsc lutowania, ale zgłoszę się do kumpla, który ma sprzęt, wiedzę i umiejętności - może coś doradzi. Generalnie to moje cudo wystarcza mi w zupełności - wiem, że mistrzem lutowania nie jestem, ale moja lutownica pozostawia też wiele do życzenia. Przylutowanie przewodu do wewnętrznej strony gwintu to był hardcore.
Moje otworki wykonywałem 3 rodzajami "maszyn" w gabinecie oczywiście. Ten etap to był pikuś
padu - na razie skręcam. Całe to moje arcydzieło przejdzie etap sprawdzenia przez specjalistę i potem może poprawki wprowadzę
A poza tym, to jestem po moim wieczorze kawalerskim i mi się łapy trzęsły - O!