Julia pisze:To wątek o aromatach czy premiksach?
Wszystko kwestia gustu. Dla mnie ciasto jagodowe to jeden z ulubionych aromatów na rynku. A testowałam naprawdę wszytko:) I jako aromat i już podany jako premix.
Próbowałam kilkunastu smaków. Wszystko wapowalne a to rzadkość.
Na budyń ktoś narzekał, ja lubię.
Ciasto truskawkowe, truskawka, malina, śmietanka, marcepan, poziomka, kaktus. apfelstrudel. Te lubię.
Chyba tylko herbatnik nie bardzo mi podszedł. Reszta jest ok ale dla mnie od święta.
Jeszcze przede mną winogrona, owoce lasu, cappucino i tropicana.
Trzeba próbować ...... niestety.
Dokładnie tak. Kwestia gustu. Pierwsze aromaty maiart kupiłem, gdy tylko pojawił się na rynku. Zupełnie przypadkiem trafiłem na ich stronę, a "wapujemy" jeszcze ich nawet nie miał w planach, nie mówiąc o ofercie.
Nie było żadnego sugerowanego dawkowania, żeby się dowiedzieć dzwoniłem do właściciela(bardzo miły i pomocny człowiek, pozdrawiam
.
Na pierwszy ogień poszły "ciasta" i tytoniówki - wtedy był tylko mocny i fajkowy do wyboru.
Od tamtego czasu oferta się lekko licząc podwoiła, a ja nie odkryłem żadnej perełki - poza "mocnym i fajkowym".
Ale cenię sobie wanilię jako dodatek do miksów(delikatna ale naturalna), tak samo bergamotkę i limonkę. Miłe są Goji i Agrest.
Owoce lasu są nawet ok, w sensie że daje się bez większego bólu(pod warunkiem że stężenie niższe niż sugerowane) ale "ciasta" i jagody leśne wywołują rzadki u mnie odruch z żołądka
.
Z kolei cała seria nowych tytoniówek nie dawała mi spokoju - wiedziałem że znam ten smak(posmak) ale nie mogłem skojarzyć aż tu wtem...bingo.
tabakiery, złote liście, bosmany - to wszystko sos sojowy z dodatkami, różnymi
.
Nawet lubię do sushi czy chińskich pierożków ale żeby zaraz tytoń?
Maiart jest mistrzem aromatów spożywczych i gdyby produkowali ciasta/słodycze - jestem fanem. Ale do wapowania to większość które próbowałem słabo.
czekałem na malinę - nadal czekam. Po tygodniu, póki co...fajna do wąchana z buteleczki, wapowana marnie. Ale to nie zarzut - nie spotkałem nigdzie dobrej maliny "czystej"...ewidentnie to aromat do jogurtów, nie waperki
Czarna herbata z maiart spokoju mi nie daje. Niepodobna do herbaty w ogóle, żadnej - ale wiem ze znam ten aromat i ktoś inny go sprzedawał jako tytoniówkę. Nie mogę rozgryźć co to jest
No i tyle...zaskakuje mnie że tylu ludzi chwali te "ciasta" ale co ja tam wiem...są tacy co chwalą pizzę z mikrofalówki i zupki chińskie więc ostatecznie:
rzecz gustu.
Jeszcze czekam na bazę z travellerem(pachnie niezachęcająco, absolut tytoniowy z ziołami w alkoholu...ale poczekam, cierpliwy jestem) i czarną porzeczkę.
Cena jest taka, że nawet jak 3/4 zakupionych nie wypala, trudno. Rozrywki kosztują
Tyle że teraz, w obliczu nowego prawa - to już szkoda bazy. Nie kasy na aromaty.
A ja wracam(właściwie nigdy nie odszedłem) do swoich ulubieńców, z Maiart zostawiając sobie na stałe genialny tytoń mocny, niezły fajkowy, bergamotkę, limonkę i...pewnie tyle. Dobre i to. Ale podobnie jest z TPA i INA - też są to fajne "spożywki" ale wapowane solo - mało który ma potencjał "kupić to jeszcze raz"
Koniec końców, to tylko zabawa i tak do tego podchodzę. Poważna w tym wszystkim jest tylko nikotyna.
edit -
p.s. - tak, też mam wrażenie że maiarty najlepsze są w przedziale 1-3 tyg, po dłuższym leżakowaniu stają się jakby spłaszczone smakowo i nudnawe.
Może tylko wrażenie.