EPF
Rzuciłeś palenie lub e-palenie? Podziel się z innymi jak to zrobiłeś!
Awatar użytkownika
By kilgore trout
#156475
Czytałem książkę Allena Carra, mi pomogła, chociaż na krótko. Trzy miesiące po niej nie paliłem, później tak dla "smaku" wypaliłem cygaretkę, później pudełko cygaretek i wróciłem do palenia. Teraz wolę nie eksperymentować z analogami, nawet czytając opinie, że analog po e-p nie smakuje. Ta pierwsza cygaretka wtedy też mi nie smakowała.
By maciasnn
#156759
Połączono. Regulamin obowiązuje wszystkich!!! Tusia.

Witam. Jestem na tej stronie by napisać kilka rzeczy na temat terapii zastępczych palenia, między innymi e-papierosów.
wiem, że mogę dostać bana za ten tekst bo będzie kontrowersyjny. Otóż chcę z całą pewnością stwierdzić, że terapia zatępcza NIE DZIAŁA!

Pierwsze zdanie "byłego" palacza to: "Udało mi się wytrzymać bez papierosa 30 dni." "I co dalej?" - zapytasz. A on odpowie: "Nie wiem czy dam radę dłużej, jest mi ciężko"

Potem głód ustaje, po kilku miesiącach i w jakiejś specyficznej sytuacji (impreza, przyjęcie, stres itp.) były palacz widzi innego osobnika odpalającego papierosa w desperacki sposób, zadowalającego się dymem, który po chwili dusi go i wykręca jego minę, gdy świeży, biały papieros staje się śmierdzącym niedopałkiem. W tej chwili doznaje momentu zawachania: "Zapalić, czy nie?" Męczy się i może być tak, że stwierdzi że tyle nie palił to może sobie pozwolić na jednego, albo powie sobie, że jednak nie napalił się jeszcze w życiu. Takim sposobem wpada znowu w pułapkę i nie dostaje nic poza wyrokiem brzydkiego oddechu, pustej kieszeni i tych skutów palenia które wszyscy znamy. Czy zatem choremu na heroinę podaje się na terapii tą samą heroinę która powodowała uzależnienie? Nie! Dlaczego zatem palaczowi podawać nikotynę? Fakt, nikortyna heroinie nie równa, głównie dlatego, że gdyby wziąć odrobinę czystej nikotyny i wstrzyknąć ją w żyłę, zabiła by nas. Nawet konia by zabiła dawka nikotyny znajdująca się w jednym papierosie.

Paliłem 5 lat i próbowałem rzucić około 400 razy. Żadne zamienniki nie pomogły. Raz nawet nie paliłem 1,5 roku, ale papieros chodził za mną na imprezy i kusił. Zyskałem doświadczenie w rzucaniu i dostrzeganiu nałogu. TO BYŁO ZA MAŁO. Pewnego pięknego dnia moja dziewczyna dała mi e-book na temat rzucania palenia. Usłyszałem że wiele osób rzuciło metodą w niej opisaną. Książka jest darmowa, do pobrania w necie za free. Napisał ją człowiek który palił 100 papierosów dziennie przez 30 lat i rzucił z dnia na dzień. Strona za stroną czytałem przemyślenia autora identyczne z moimi oraz nowe fakty, których nie znałem. Pierwsza piękna rzecz jaka okazała się prawdą, był fakt, że PALENIE NIC NIE DAJE. nie ma w tym żadnego zysku. Drugi pocieszający fakt - palaczem nie zostaje się do końca życia!!!! Oraz trzeci plus: Z chwilą rzucenia życie staje się piękne i PRZESTAJEMY MYŚLEĆ O PAPIEROSACH. I NAJWAŻNIEJSZE: ŁATWO JEST PRZESTAĆ PALIĆ ORAZ NIC TO NIE KOSZTUJE.

Zapytajcie ludzi kto rzucił metodą "na silą wolę", kto na plasterki i inne, a kto na elektroszlugi. osoba której się to udało przechodziła zapewne katusze, cierpiała zapisywała skrupulatnie który dzień już nie pali. Ja nie palę od 21.12.09 i nawet nie liczę dni. Papierosy przestały dla mnie istnieć a na palaczy patrzę z politowaniem gdy odliczają godziny nie mając co zrobić z rękami, pragnąc wyjść z jakiegoś spotkania na papierosa. Ciężko im a ja mam spokój.

Podana przeze mnie metoda pomogła 95% palaczom, którzy się jej podjęli. 5% to osoby, które zapoznały się z metodą ale nie stosowały się do wskazówek. Znaczy to, że musi działać. Sam autor był (teraz już nie żyje) księgowym i odnalazł sposób. Obecnie na całym świecie znajdują się kliniki leczące ludzi z palenia. Ale dla większości książka zupełnie wystarczy. Zawiera 42 strony.

Niechcąc być osądzonym o spam, podaję adres email: macias_03_88@o2.pl
po dostaniu maila wyślę info o autorze i tytule, w google łatwo znajdziecie darmową stronę (na chomikuj.pl kilka osób też wrzuciło)

pozdrawiam

Ps. to łatwiejsza, szybsza i tańsza metoda niż te papierosy roboty ;) jedynym warunkiem powodzenia jest chęć rzucania, bez silnej woli. sama wola wystarczy.

pozdrawiam
Awatar użytkownika
By mecel
#156777
maciasnn pisze:Dlaczego zatem palaczowi podawać nikotynę? Fakt, nikortyna heroinie nie równa, głównie dlatego, że gdyby wziąć odrobinę czystej nikotyny i wstrzyknąć ją w żyłę, zabiła by nas.

Powietrze wstrzyknięte w żyłę również zabija. I sok pomidorowy przypuszczalnie też.

EDIT: >ciach< bo wątek został połączony z konkretniejszym.

maciasnn pisze:TO BYŁO ZA MAŁO. PALENIE NIC NIE DAJE. PRZESTAJEMY MYŚLEĆ O PAPIEROSACH. I NAJWAŻNIEJSZE: ŁATWO JEST PRZESTAĆ PALIĆ ORAZ NIC TO NIE KOSZTUJE.
Podana przeze mnie metoda pomogła 95% palaczom, którzy się jej podjęli. 5% to osoby, które zapoznały się z metodą ale nie stosowały się do wskazówek.

Dzięki za wytłuszczenia. Ale wiesz, podręczniki motywacyjne na mało kogo działają, nie wierzę w 95% skuteczność.
Ostatnio zmieniony 18 maja 2010, 17:06 przez mecel, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
By mecel
#156780
assassin5 pisze:Ciekawe ilu z obecnych tu forumowiczów traktuje e-fajka jako instrument do rzucenia nałogu nikotynowego. Raczej większość stosuje go jako alternatywę dla śmierdziela i znalazła nowe hobby :).

No cóż, ja schodzę z ilością nikotyny. 24->18->12mg w ciągu miesiąca, na 9mg nie mam na razie odwagi, bo zauważam u siebie lekką nerwowość.
Mam nadzieję zejść w ciągu paru miesięcy do 0mg i wtedy odstawić.
By maciasnn
#157018
Oczywiście, do rzucenia palenia z książką potrzebne jest kilka czynników. Pierwszy z nich sama chęć rzucenia. Po drugie motywacja, tzn. mam dość smrodu, duszności itd. Po trzecie trzeba słuchać autora, co w moim przypadku było trudne. Znalazłem więc sposób-przeczytać książkę jeszcze raz. potem jeszcze i jeszcze. NIE WYSTARCZY wiedzieć co w niej jest. Trzeba ją wyklepać kilka razy w głowie tak by zapadła w podświadomość. Potem świadomie o tym zapominamy a w podświadomości jakby dorasta nam całokształt przekazu autora. Jak nie mogłem przestać lub ogarniał mnie strach-sięgałem po papierosa. I po książkę. Czytałem fragmentami i w myślach przetwarzałem informacje w niej wyczytane. Więc jak wspomniałem - nie wystarczy ją przeczytać, trzeba medytować o jej treści, myśleć, otworzyć głowę.

Prostym przykładem zamknięcia głów jest to, że wielu palaczom chcącym rzucić polecałem książkę, a żaden z nich do niej nawet nie zajrzał i mówił: "rzucę sam". Potem tabex, niquitin i palili dalej. Jeśli komuś z Was nie wyszło rzucenie po niej, polecam przeczytać ponownie i zastanowić się co poszło nie tak. Oczywiście, jeśli nie palicie e-papierosów po to by rzucić tylko dla lepszego ,od analogów, palenia - nic mi do tego. Czepiłem się tylko apsektu zamiennictwa analogów czym innym, nikotynowym. celem rzucenia.

Jasne, że powietrze zabije wstrzyknięte w żyłę, jak napisał ktoś wyżej, z tym że powietrze w naszych warunkach służy do podtrzymania życia i oddychania. nikotyna służy do zanieczyszczania płuc i jest jasno zdefiniowaną trucizną. Sam fakt przyjmowania jej do swego ciała jest świadomym zatruwaniem się. Moje porównanie dotyczyło przyjmowania śmiertelnej trucizny do swego ciała. Być może ktoś z Was pomyślał że w powietrzu też jest wiele zanieczyszczeń, a to i tak argument za tym by nie palić, bo skoro w powietrzu już jest wiele syfu, to po jakiego grzyba pchać tam tego jeszcze więcej?
Nie mówię papierosom elektronicznym nie, jeśli nie ma w nich nikotyny a substancje w nich są całkowicie niegroźne. Zapytam za to inaczej, ilu z Was próbowało rzucić metodą papierosów elektronicznych z powodzeniem w stu, bądź prawie stu procentach? Ilu z Was rzuciło na dobre, do dzisiaj Bez potrzeby palenia zamienników? Możliwe że wielu z Was, choć pewnie wielu wciąż zmaga się z tym (nie mówię o tych, którzy nie zamierzają przestać i którzy uwarzają palenie za przyjemność, nie za potrzebę). A jest tak bo papieros elektroniczny bardziej przypomina coś czym można zaspokoić głód nikotynowy niż zwyczajna książka. Jest bardziej sławny,a nie sugerując szkodliwości substancji zawartych w e-papierosach zapytam, czy były już badania nad bezpieczeństwem tych wynalazków i efektów wdychania skłądników płynu w e-papierosie? czy ktoś palił już to 40 lat i nie umarł na raka płuc? Mówię jasno-nie mam dużej wiedzy na temat tych papierosów elektronicznych, mówię jedynie co wiem na temat nikotyny i nawyku pociągania dymka z papierowej rurki trzymanej między drugim i trzecim palcem dłoni.

Nie chodzi tu o to, że metoda nie działa. Chodzi o to że palenie jest powiązane z poczuciem zysku czegoś bliżej nieokreślonego. Jeśli nie palisz 3 dni i patrząc na palacza odpalającego papierosa zazdrościsz mu nadal, znaczy to że nie stosujesz się do książki. Jeśli po 3 miesiącach włącza ci się autopilot i idziesz nagle do kiosku po papierosy-nie stosujesz się do instrukcji. Nie ma się co dziwić że porażka miała miejsce. Trzeba być bystrym, przewidywać sytuacje, zrozumieć mechanizm pułapki a nie czekać aż się odwidzi palenie, bo to nie nastąpi nigdy. Chyba że sami świadomie to zrobimy.

Aha i jeszcze jedno-rzucałem już tyle razy bo wiedziałem że jest w tym jakaś metoda. Nigdy się nie poddawaj-to powiedziałem sobie kiedyś i trzymałem się tego bo wiedziałem że nie odpuszczę. Uwierzyłem w tą metodę z entuzjazmem i wierzyłem do końca że mi się uda, że w końcu nadejdzie ten dzień. Więc nie dziwcie się, że sam fakt przeczytania i zrozumienia książki nie znaczy że rzucicie. W tym przypadku jakość czytania waży o powodzeniu metody.
Awatar użytkownika
By mecel
#157025
maciasnn pisze:Prostym przykładem zamknięcia głów jest to, że wielu palaczom chcącym rzucić polecałem książkę, a żaden z nich do niej nawet nie zajrzał i mówił: "rzucę sam".

Przy Twoim stylu ewangelizowania - wcale się nie dziwię, przypuszczam że był to delikatny sposób na pozbycie się natręta, neofici są straszni.

maciasnn pisze:Zapytam za to inaczej, ilu z Was próbowało rzucić metodą papierosów elektronicznych z powodzeniem w stu, bądź prawie stu procentach?

Może zacząłbyś czytać forum, zamiast wyłącznie na nim pisać?

maciasnn pisze:Trzeba być bystrym, przewidywać sytuacje, zrozumieć mechanizm pułapki a nie czekać aż się odwidzi palenie, bo to nie nastąpi nigdy. Chyba że sami świadomie to zrobimy.

Poradniki motywacyjne to nie jest literatura dla bystrych, naprawdę.
By działać, muszą ZASKAKIWAĆ czytelnika WIELKIMI PRAWDAMI, do których większość ludzi dawno doszła we własnym zakresie.

maciasnn pisze:Uwierzyłem w tą metodę z entuzjazmem i wierzyłem do końca że mi się uda, że w końcu nadejdzie ten dzień.

Podaj numer konta swojego zboru.

Piszesz wyłącznie banały. Naprawdę wierzysz że swoim natręctwem kogokolwiek przekonasz? Twoja wiara to trochę mało, jeśli masz jakieś konkrety - wyłóż je proszę, jeśli nie - nie męcz i poszukaj sobie wiernych gdzie indziej.
By maciasnn
#157282
mecel pisze:.
Piszesz wyłącznie banały. Naprawdę wierzysz że swoim natręctwem kogokolwiek przekonasz? Twoja wiara to trochę mało, jeśli masz jakieś konkrety - wyłóż je proszę

konkrety są banalne bo problem palenia jest banalny. myślenie o szlugach jak o czymś przyjemnym powoduje umacnianie nałogu. to proste i logiczne. Nie szukaj sobie zakrętów bo i tak cię znajdą. *BOR* Sam nie wiele wnosisz do dyskusji tylko byś komentował.

mecel pisze:Poradniki motywacyjne to nie jest literatura dla bystrych, naprawdę.
By działać, muszą ZASKAKIWAĆ czytelnika WIELKIMI PRAWDAMI, do których większość ludzi dawno doszła we własnym zakresie.[


Widzę kolejnego człowieka, któremu się wydaje że odrzuca jakiś system, tak naprawdę tworząc swój własny.Nie ty decydujesz co jest dla kogo. Jestem fizjoterapeutą i wiem, że rehabilitując pacjenta muszę go prowadzić, bo wiem na czym sprawa stoi, nie robiąc tego, pacjent owszem - mógłby dojść do tego, jak ćwiczyć ten ruch czy tamten, ale zajęło by mu to sporo czasu. musiałby latami wyciągać wnioski i sam stworzyć od podstaw własną naukę o ruchu, anatomii, biomechanice i metodyce ćwiczeń (itd). Rolą terapeuty jest zastosować skoncentrowaną wiedzę, a fakt, że ktoś sam do czegoś doszedł może zaistnieć ale całościowa wiedza jest niemożliwa do poznania przez jednego człowieka na własnej skórze. Są wariaci, którzy spędzili życie nad jakąś dziedziną i naprawdę wiedzą co robią

Piszę co uwarzam i nie próbuję nikogo przekonać, a jedynie powiedzieć co się wydarzyło po przeczytaniu mojej książki. Jeśli cię to męczy nie męcz się-nie czytaj moich postów! :wink: Inteligentny człowiek sam sobie wybiera w co wierzyć. Szczerze mówiąc mam gdzieś co o tym myślisz i nie mam zamiaru doprowadzać kogoś do orgazmu swoimi słowami, a jedynie napisać swoje przemyślenia które nie muszą pasować do twojego idealnego świata trafnych wypowiedzi. Mam to gdzieś :twisted: . Przestałem palić i piszę o tym, styl pisania jest kwestią gustu i nie obchodzi mnie do kogo to trafi. Koledzy którym proponowałem książkę i odrzucili moją pomoc do dzisiaj nie mają pojęcia co zawarł w niej autor, a ja nie powiedziałem nic ponad to, że mi pomogła. Piszę co myślę podając luźną propozycję, a ty nie próbuj wpasowywać tego w jakiś schemat, mówiąc mi że się nie uda.

:arrow:
kilgore trout pisze:Czytałem książkę Allena Carra, mi pomogła, chociaż na krótko. Trzy miesiące po niej nie paliłem, później tak dla "smaku" wypaliłem cygaretkę, później pudełko cygaretek i wróciłem do palenia.


no właśnie, kto czytał ten wie że pan Allen przed tym ostrzegał
Awatar użytkownika
By navegare
#157318
Nie, nie podajesz "luźnej propozycji". Wygłaszasz kazanie "o wyższości". Podobnie jak autor tej książki.
To nie Koran, ani Talmud, ani Biblia. Wierzyć i medytować... No daj spokój.
Awatar użytkownika
By Matti
#157354
A mnie się podoba:)
Ten człowiek coś znalazł i dzieli się tym z nami .To fakt że zawsze z takich wypowiedzi wyłania się infantylizm,dajmy jednak możliwość wypowiedzi człowiekowi który cieszy się z
bycia szczęśliwym bez dymka i pary:)
Obiecuję przeczytać i napisać o moich odczuciach.
Do autora: wiesz...ludzie się bulwersują bo w twoim pisaniu wyczuwają ton "Wielkiego Nauczyciela:)
Awatar użytkownika
By Kszywho
#157503
maciasnn pisze:...Raz nawet nie paliłem 1,5 roku...

maciasnn pisze:Uwierzyłem w tą metodę z entuzjazmem i wierzyłem do końca że mi się uda, że w końcu nadejdzie ten dzień.

I co udało się? Teraz jesteś pewien?
Rzuciłeś palenie 21 grudnia 2009. Po przeczytaniu tej książki. Więc po kiego grzyba robisz tutaj teraz jakąś ewangelizacje? Pomyśl troszkę. Będziesz miał do tego prawo dokładnie za 13 miesięcy. Nie pal chociaż 18 miesięcy+1 dzień i wtedy wróć na forum. Lepiej dokładnie opisz co zrobiłeś, że nie paliłeś przez te 1,5 roku.

Ps. Od ewangelizacji na tym forum to jestem ja :mrgreen:
By grucha
#167349
Książkę zaatakowałem i ja. Nie był to moment, kiedy jakoś szczególnie chciałem rzucić, ot po prostu gdzieś się na nią natknąłem i pomyślałem, że warto zobaczyć co to. Zadziałało świetnie, rzuciłem palenie na całe...8 godzin. Może ta metoda jest skuteczna, może mnie zabrakło silnej woli, czy po prostu chęci, ale po zakończeniu lektury zamiast cieszyć się z ,,wyzwolenia" nie mogłem przestać myśleć o bełkocie, jakim zostałem nakarmiony. Teorie autora albo nie mówiły mi nic, albo wydawały mi się totalnie nietrafione. Język pominę, bo książka momentami przypominała bloga gimnazjalisty, ale w końcu nie o to w niej chodziło. Książka pomogła wielu ludziom, więc pewnie coś w niej jest, ale ja chyba po prostu jestem odporny na tego typu wciskanie mi jakichś mądrości. Chociaż przyznać trzeba, że jakiś tam efekt wywarła, po tych 8 godzinach kupiłem Marlboro i niedobre jakieś były, dopiero w połowie paczki zaczęły jako tako smakować:P
Awatar użytkownika
By lajtka
#189277
maciasnn pisze:Oczywiście, do rzucenia palenia z książką potrzebne jest kilka czynników. Pierwszy z nich sama chęć rzucenia. ...Trzeba być bystrym, przewidywać sytuacje, zrozumieć mechanizm pułapki a nie czekać aż się odwidzi palenie, bo to nie nastąpi nigdy. Chyba że sami świadomie to zrobimy.


Wybacz, pięknie piszesz, mnie się Twój styl i zaangażowanie bardzo podobają. Ale uwierz, że CI, którzy palą, jak piszesz "roboty" nie zawsze chcą porzucić nikotynę. Są wśród nas tacy, którzy "muszą" palić możesz w to nie wierzyć, którzy mają choroby takie, że nikotyna w czystej postaci pomaga im żyć, są tacy, którzy to po prostu lubią a nie muszą się obawiać nowotworów i tacy, którzy mają rodziny a nie chca ich truć. Łatwo jest oceniać innych, ale tak się nie robi. Jeśli Tobie ta metoda pomaga, ok, ale nie zmuszaj innych do czegoś, czego nie chcą. Wierz mi, wielu palaczy to osoby nad wyraz bystre i inteligentne, wielu e-palaczy nie brakuje tej bystrości, ponadto e-palenie przywraca do życia nałogowców, którzy męczyli się latami z trutką na szczury, jaką są analogi dopuszczone przez nasze państwo do obrotu tylko dlatego, że dają mu dodatkowe dochody.
Więc:........Żyj i daj żyć innym tak jak lubią...
Awatar użytkownika
By vincent
#189846
Ja tam w tym nic złego nie widzę i nie dopatrzyłem się żadnej "ewangelizacji". Uważam, że to miłe jeśli ktoś ma chęć podzielenia się swoimi przeżyciami i przemyśleniami. Nie rozumiem tutaj bezpodstawnej krytyki. Przeciez nikt nie musi tego czytać jak nie chce, a tym bardziej stosować się.
Jestem pewien, że gdyby autor postów miał świadomość, że ta książka skutecznie pomogła choć jednemu człowiekowi - uznał by to z pewnością za sukces.
Mnie się podoba i już.
By nicotina.pl
#190059
Wydaje mi się vincent że jesteś w porządku, szczęśliwym człowiekiem, który do wszystkiego podchodzi spokojnie i pozytywnie. Niemniej, są wśród nas osoby zaszczute i nieufne, wyczulone na wszelkie przejawy neofickiego nakłaniania do idei. Osoby, które już nie raz wysluchiwały apelów o wkroczenie nie na Właściwą Ścieżkę i które jak słyszą 95 - 100% kulą się w sobie, dostają bólu żołądka i czerwonej lampki do głowy. Ja do nich należę.

Więc jeśli ktoś puka to mych drzwi i mówi, że odpowiedzi ktorych szukam całe życie są proste, tylko gdzie indziej i mówi że 95% to potwierdza, to ja wtedy tylko odrzucam grzywę w tył i chichoczę, bo z nas dwojga, to ja jestem bystrzakiem.

PS Please, tylko nie bierzcie tego na poważnie, mam po prostu dobry humor.
By nicotina.pl
#193764
Coś kiedyś jakiś profesor mówił o czymś, co się nazywa bramki nikotynowe i jest bodajże w mózgu, i że nikotyna jako taka nie jest taka najgorsza, ale o co chodziło to nie wiem, bo to był wykład w aumaksie (Auditorium Maximum) i do tego o ósmej rano, a tam są wygodne fotele, klima i wszystkie luksusy, więc jak tam tylko zasiądę, to od razu zasypiam.

Ale nieraz słyszałam z mediów innych niż Naj, RMF Maxxx i TVN Style, że tak jest i zdaje się, że nie tylko dziadek na A, ale też i padaczka, ale może coś pokręciłam.

Następnym razem będę uważać na takich wykładach. No tak, nie będzie już następnego razu :)
Awatar użytkownika
By jupiajo
#194809
Witam

pierwszy post na forum!

Dosyć ciekawe są te wszystkie metody rzucania polegające na trickach umysłowych. Ja stosowałem zasadę "pochyłego drzewa wiatr nie łamie". Czyli odrzucam silną wolę, która karze stać prosto i być smaganym przez receptory i dyskomfort. Zamiast tego przyjmuję pozycję "mnie to nie dotyczy" - większa ulga i dłużej można wytrzymać. No ale nie wytrzymałem. Ciągle się kogoś widzi z papierosem, rodzice palą, czuć dym itp. Poza tym trudno przed swoją śmiercią ogłosić sukces rzucenia nałogu (można w testamencie napisać: "HAHA! rzuciłem i nie paliłem11shift!eleven!!!")

P.S
jestem całkowicie usatysfakcjonowany przez ego, pozdrawiam wszystkich i życzę dobrego dymania :mrgreen:
By Pieczar
#213388
Witam serdecznie.
Mam taki problem, mianowicie moja dziewczyna pali, nie jest to dużo, kiedyś paliła do 10-15 papierosów na dzień teraz ograniczyła się do 5 papierosów na dzień.
Ja ją nieustannie proszę żeby to rzuciła, ale ona nie potrafi, jest jej ciężko, pali już 2 lata, błagam ją żeby zrobiła to dla mnie skoro mnie kocha, chce jej właśnie kupić Książkę Allena Carra (Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie w podstawowym wydaniu i w wydaniu dla kobiet, którą lepiej?), lecz ona sama chyba nie chce pomocy, po prostu nie chce rzucić, bo jak sama mówi to lubi i ciągle się o to kłócimy, ja mówię, że skoro nie potrafi tego dla mnie zrobić to mnie nie Kocha itp. i przez to nasz związek bardzo cierpi, ja i ona jesteśmy już wykończeni ta sytuacją i tymi kłótniami :( jeżeli ona ma takie opory to czy ta książka ma sens, obiecała ze ja przeczyta.

Proszę was o pomoc, bo już nie mam siły :(
Awatar użytkownika
By Tomba
#213389
Jak sama nie chce, to jej nic nie pomoże. Nawet do e-p trzeba dojrzeć.
Tu liczy się motywacja i to ta - wewnętrzna, a nie zewnętrzna, w postaci pytania: czy mnie kochasz?
To jest nałóg i tyle. Zaproponuj jej e-p - to jest mniejsze zło :wink:

Edit: Ale też niech zacznie od czytania o e-p - nie narzucaj jej gotowego rozwiązania.
Ostatnio zmieniony 15 wrz 2010, 08:56 przez Tomba, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
By Vince Black
#213391
Piękne jest to co piszesz, Twoje argumenty mają sens - chcecie być razem, długo, szczęśliwie i... cieszyć się zdrowiem. Właśnie zdrowiem. Dwa lata dziewczę pali, głupie było, że zaczęło. Trudno. Miłość to miłość i jest ślepa. Nie kupuj żadnych książek, jej zakup pomoże, ale jej autorowi, nie Wam. Rzucić palenie trzeba chcieć, potem szukać alternatywy jak to zrobić. Powiedz, czy próbowała już plastrów, gum, tabletek? Pytam, bo po 2 latach palenia, ja nadal czułem satysfakcję z dymu, smakowało mi. Nie chciałem wtedy wcale rzucać, nie myślałem nawet tak. Piwko, znajomi, imprezy i ja mam się męczyć???

Kobieta powinna być piękna, a Ona przecież śmierdzi jak robotnik, Jej ręce, oddech, ubrania. Truje się na własne życzenie, a politykom na których narzeka (bo wszyscy narzekają;)) odprowadza podatek od swojej głupoty. Zawstydź Ją, nie kupuj broń Boże książek. Czarne zęby, sina skóra i powtarzaj "smród"... Nie znam Jej i nie wiem czy miałoby sens poddawania wątpliwości bycia razem, skoro nie potrafi odrzegnać się od czegoś co do niczego dobrego nie prowadzi. Gdyby kosztem kłótni udało Ci się Ją zawstydzić może by zrozumiała, że chcesz dla Niej dobrze. Ale nie znam Was i nie wiem czy mnie nie okrzykniesz kiedyś burzącym związki swoim doradztwem. Kiedyś bym nie zrozumiał, a teraz owszem, i pewnie wrócił i przeprosił.

Oczekiwałeś zapewne propozycji e-p dla Niej. Nie. Pali krótko, to IMO jeszcze etap fascynacji i szpanu. Moim zdaniem nie ma co pielęgnować palenia, szukania zdrowszych alternatyw. Nie przestraszysz Jej filamami ile to smoły jest w papierosie, co się dzieje z płucami po 20 ramkach fajek. Szedłbym drogą: jesteś głupia. Dwa lata to jeszcze nie nałóg, nie 16 czy 25 lat. "Misiu nie pal..."-"Dobrze, ale nie potrafię" - to słodkie pierdzenie, a dla Niej czas na przysłowiowego ostatniego papierosa, bo na rzucenie jest jeszcze czas, a mi przecież nic nie dolega.

Zrobisz, co zechcesz. Myślę, że po starciu już jesteście, brak Ci konsekwencji, a Ona to wykorzystuje. 2 tygodnie czytania książki, to przecież dodatkowe dwa tygodnie palenia. Wiem, że doradzam hardcore, ale żeby rzucić palenie trzeba chcieć samemu, nie wystarczy żeby chcieli inni za mnie. Jeśli Ona nie chce zadbać o swoje zdrowie, oszczędzić Wam pieniędzy, kłopotów i łez może nie jest Ciebie warta...

Może nic nie mów, pokaż Jej co napisałem, z całym szacunkiem dbając o shifta w poście.

Pozdrawiam i Powodzenia
By Pieczar
#213396
Dzięki za dobre rady, ale ja ją Kocham bardzo i nie byłbym w stanie jej rzucić przez papierosy, a cieżko mi trafić, aby ją namówić na rzucenie, sam już nie wiem co mam robic na prawde :(
Ostatnio zmieniony 15 wrz 2010, 09:10 przez Pieczar, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
By Vince Black
#213398
Jeśli obiecuje Ci rzucenie, teraz będzie łatwiej. Niech mi uwierzy... Jeśli chcesz dla Niej jak najlepiej przestań Ją usprawiedliwiać Waszą miłością, skoro nie potrafi zadbać o samą siebie. My za Nią nie rzucimy, a do tego dalsza rozmowa prowadzi. Jeśli Ty idziesz na kompromis, Jej nałóg to wykorzysta. Nie wątpię, że Ją kochasz, starasz się być b. delikatny, nawet gdy trzeba pokazać charakter. Niestety Ona bardziej kocha papierosy.

Tyle. Chyba oboje nie jesteście gotowi.
Awatar użytkownika
By Vince Black
#213403
Tomba, tu mnie zagiąłęś... :D

Nie wiem. Na swoim przykładzie, bo nauczyłem się palić w ogólniaku, powiem Ci że w wakacje nie paliłem wcale, papierosy wracały z inauguracją roku szkolnego. Przez pierwsze 2-3 lata mogłem się bez nich obyć. Każdy reaguje inaczej i kobiety łatwiej się uzależniają, ale czy ktoś kto ma rzucić ma poznawać all od kuchni??? Osobiście na studiach poczułem głód i to że pet "musi" mi towarzyszyć. Teraz mądry po szkodzie naprawiam błędy przeszłości. Paliłem analogi prawie 17 lat, a historię analogów mam pewnie głupszą niż inni. :) Zresztą wszystkie są głupie.
By betters
#239086
Cieszę się, że trafiłam na to forum i ten wątek :-)
Współprowadzę Klinikę rzucania palenia metodą Allena Carra. Organizujemy seminaria antynikotynowe dla osób prywatnych i firm i ponieważ jest blisko 70% skuteczność, dajemy gwarancję zwrotu pieniędzy, jeśli wróci się do palenia.

Metodą Allena Carra rzuciły palenie m.in. pani Dorota Stalińska, Kasia Nosowska czy Kinga Preis.
Poza seminariami dostępny jest światowy bestseller w dziedzinie rzucania palenia "Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie" Allena Carra.

Więcej informacji na www.allen-carr.pl
Awatar użytkownika
By Boberek_21
#239972
Ja dzięki tej książce rzuciłam palenie, przez rok nie paliłam jednak z czasem o książce zapomniałam i uległam słabości - spotkałam znajomą z liceum ona zapytała "zapalisz?" a ja nie wiedzieć czemu odpowiedziałam tak.

Książkę przeczytałam jednym tchem i moim zdaniem facet wiedział o czym pisze.
By StabSupreme
#275763
Witam wszystkich!

Pisze swojego pierwszego posta na tym forum. Rzucałem palenie od ponad dwóch lat. Stosowałem e papierosy przez 1,5 roku, lecz nie dawało mi to satysfakcji. Potrafiłem wypalić 5/10 ml liquid'u dziennie + pół/całą paczkę analogów. Natrafiłem na książkę Alana Carra. Im dalej czytałem tym bylem pewniejszy ze się uda. Skończyłem no i się udało. Dzisiaj jest już prawie setny dzień od ostatniej fajki. Dlaczego pisze tego posta? Chciałbym się z wami podzielić moimi doświadczeniami po rzuceniu palenia, których nie ma opisanych w tej książce. Jest to formułka faktycznie jak przestać myśleć o fajkach ale o symptomach i objawach odstawienia nikotyny pan Carr chyba zapomniał. Z tego co wiem palił przez 30 lat. Ja przez 10 i objawy po odstawieniu przerażają mnie irytują i denerwują do dziś ( prawie 100 dni bez fajek), ze gdybym wiedział przed rzuceniem ze do takiego stanu dojdzie mój organizm to nigdy bym fajek nie rzucił!!!

Pierwsze sprawa niesamowite bóle głowy. Wyczytałem ze chodzi o to ze ciśnienie krwi które się normuje. Ból porównywany do ekstremalnej migreny. 3x panadol extra czasem nie pomaga. W książce? ani śladu o tym...."rzuciłem z dnia na dzień, i czuje się świetnie" pisze pan Carr. Zazdroszczę.

Dwa. kluska, kulka nie wiem jak to nazwać w gardle w krtani tez ciężko ja zlokalizować. pojawia się pól godziny po przebudzeniu i towarzyszy mi aż do wieczora. Wyobraź sobie prze niemal 100 dni czuć takie coś w gardle. W książce oczywiści nikt nic o ty,m nie pisze.

Trzy. Ciśnienie. W pierwszym tygodniu, czy nawet drugim po odstawieniu fajek ciśnienie miałem w normie. zaczęło się od 3 tygodnia po rzuceniu. Rano po przebudzeniu 170/90 wieczorem do 190/100. W książce wszyscy czują się wspaniale i nikt na nic nie narzeka.

Cztery. Refluks. Cofanie się treści pokarmowej do przełyku. Niesamowicie nieprzyjemne uczucie.

Opisane symptomy pojawiły się u mnie pierwszy raz!!! ( w życiu) dopiero po odstawieniu papierosów. nigdy nie miałem takich problemów. Pan carr faktycznie skutecznie odstrasza od palenia, ale nie informuje o następstwach odstawienia. Rozdrażnienie i brak koncentracji można wskazać także u dzieci w przedszkolu kiedy im się zabierze ich ulubione zabawki.

Książka działa na psychikę bo często sobie myślę ze jeśli bym teraz zapalił to pewnie wszystko by minęło i poczuł bym się uwolniony od tego co mnie trapi, ale boje się bo mogę się spodziewać ze wtedy wrócę do "nikotynowego potwora".

Gwoli ścisłości, jestem pod obserwacja lekarza, bylem kierowany na badania do neurologów, kardiologów okulistów, laryngologów na psychiatrach kończąc. I pomyślec ze wszystko za sprawa jednego papierosa, który i tak mi nie smakował...
By Nep
#277808
maciasnn pisze:Pierwsza piękna rzecz jaka okazała się prawdą, był fakt, że PALENIE NIC NIE DAJE. nie ma w tym żadnego zysku.

Zgadzam się.
Dodam, że leżenie w maju na trawce pod słoneczkiem też nic nie daje.
Tak, jak napicie się piwa w ciepły, letni wieczór.
Albo spacer w świetle gwiazd.
Ech...

Nie wiem, nie wiem.
Każdy palacz, obecny i były, chyba się ze mną zgodzi, że najgorszą metodą zmiany właściwie każdego przyzwyczajenia, stylu bycia, nałogów etc. drugiej osoby jest ciągłe stanie nad nią ze słowami, parafrazując, "moja jest tylko racja i to święta racja...".
Mądrzy ludzie chyba większą satysfakcję i determinację poczują, jeśli ich decyzja będzie samodzielna i niezależna, nie zaś wywołana jakimiś ustawowymi sloganami.
Tak już nasz gatunek jest stworzony - prędzej zrobimy coś, o czym sami zadecydujemy, niż coś, co ktoś nam narzuca.

StabSupreme,
utwierdziłeś mnie tylko w przekonaniu, że rzucanie z dnia na dzień jest zupełnie bez sensu. Logicznym jest, przynajmniej dla mnie, odstawianie stopniowe (i to ma miejsce przy silniej ingerujących w organizm lekach, przy uzależnieniach od narkotyków etc.).
Odstawianie czegokolwiek ma sens, gdy chodzi o aspekt psychologiczny, z fizycznym niepowiązany.

A osoba, która po dłuższym czasie niepalenia zapali "okazyjnie" jednego, po czym kupuje całą paczkę i wraca do nałogu jest zwyczajnie słaba i głupia.
Awatar użytkownika
By ARBUZIK
#359819
Mam tę książkę w swojej księgarni i rzeczywiście wiele osób o nią pyta i ją kupuje .Ale czy rzeczywście jest ona cudownym środkiem???? To kwestia sporna bo jak każdy poradnik zawiera wiele mądrych porad ale czy z nich w życiu korzystamy?Z reguły nie.Myślę ,że co do skuteczności działania tej książki będzie odgrywała rolę nasza sugestia,jak jesteśmy nastawieni do tematu,od siły woli,siły nałogu,itd...To podobnie jak z poradnikami cudownych diet...wszystko zależy indywidualnie od człowieka,jego organizmu,zdrowia,psychiki.Tu nie ma złotego środka.Podobnie rzecz się ma z poradnikiem diety proteinowej Dr Pierrea Ducana -na jednych działa ,innych nie.Jednym pomaga innym szkodzi.Nie mniej jednak przeczytanie napewno nie zaszkodzi.Każdy powinien szukać indywidualnych rozwiązań.Dla jednych będzie to super poradnik :wink: dla innych e-palenie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Awatar użytkownika
By Frodus
#361717
Ja smoliłem analogi bo lubiałem.
Usiąść sobie, strzelić kilka hitów, puścić chmure, ogólnie bawić się dymem :)

E-P jakoś tak mi sie spodobął że z fajkami skończyłem z dnia na dzień. O ile pamiętam zostało mi jeszcze kilka w paczce, ale to oddałem mamie, którą możliwe,że na dniach wciągne w e-palenie :)
Awatar użytkownika
By ARBUZIK
#363717
ARBUZIK pisze:Mam tę książkę w swojej księgarni i rzeczywiście wiele osób o nią pyta i ją kupuje .Ale czy rzeczywście jest ona cudownym środkiem???? To kwestia sporna bo jak każdy poradnik zawiera wiele mądrych porad ale czy z nich w życiu korzystamy?Z reguły nie.Myślę ,że co do skuteczności działania tej książki będzie odgrywała rolę nasza sugestia,jak jesteśmy nastawieni do tematu,od siły woli,siły nałogu,itd...To podobnie jak z poradnikami cudownych diet...wszystko zależy indywidualnie od człowieka,jego organizmu,zdrowia,psychiki.Tu nie ma złotego środka.Podobnie rzecz się ma z poradnikiem diety proteinowej Dr Pierrea Ducana -na jednych działa ,innych nie.Jednym pomaga innym szkodzi.Nie mniej jednak przeczytanie napewno nie zaszkodzi.Każdy powinien szukać indywidualnych rozwiązań.Dla jednych będzie to super poradnik :wink: dla innych e-palenie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


,, Rzucić palenie ? To łatwe .Robiłem to ze sto razy .'' ( MARK TWAIN ) :-P
By pszemek
#378715
Postanowiłem, że się wypowiem w tym temacie gdyż sam jestem palaczem. Posiadam również książkę autorstwa Allena Carra.
Czytałem ją może dwa razy, nadal palę, choć przy czytaniu jej jak i parę godzin później ochoty na papierosa nie ma żadnej. Co dowodzi słuszności większości stawianych przez niego tez. Żeby uniknąć hipokryzji z mojej strony, odświeżę ten temat gdy ewentualnie znajdę przyczynę moich niepowodzeń.

A nawiązując do niektórych wypowiedzi tutaj to tak:

Człowiek od ewangelizacji książkowej faktycznie nie rozumiem po co to robi, jeśli by mu to pomogło to jedynie co powinien zrobić to napisać, że mu to pomogło a to chyba jest czymś w rodzaju "dupościsku" - chce mi się zapalić ale nie bo czytałem książkę, w zamian za to odegram się na palaczach udowodnię im jacy są marni i tym samym się trochę dowartościuje i utwierdzę w przekonaniu, że jestem fajniejszy nie paląc.

Ale w sprawie chłopaka , który pisał o swojej palącej dziewczynie to... rozumiem chciałbyś żeby nie paliła i nie rozumiesz jak można palić, ale nie zrozumiesz bo to uzależnienie: niektórzy tutaj jak ten gość, który doradzał "dowalenie" jej w kłótni a to , że zęby brzydkie a że śmierdzi - to zwykły idiota i społeczniak w sumie to i tak zbyt łagodne określenia. Przykro jedynie, że ludzie nie posiadający żadnej wiedzy z tematyki uzależnień i mechanizmów uzależnień wypowiadają się w tak trywialny sposób jednocześnie zagrażając innym ( świadomie lub nie ). Myślisz, że uzależnienie palacza od papierosów różni się tak bardzo od alkoholika czy heroinisty ? My używamy papierosów, alkoholik alkoholu, narkoman narkotyków tylko w jednym celu - żeby regulować swoje uczucia i tylko tyle. Lub aż tyle

Ja nie oceniam nikogo za to w jakim tkwi nałogu ale krew mnie zalewa jak ktoś niekompetentny wypisuje swojej wywody na forach i myśli, że pomaga to innym. Przeczytanie książki o której mowa w tym temacie to akurat najmniej drastyczna forma dowiedzenia się czegokolwiek na temat swojego uzależnienia, po jej przeczytaniu a nawet w trakcie można palić do woli , na pewno nie zaszkodzi, a sam strach przed czytaniem lub ocenianie jej bez czytania świadczy o czymś. Jeśli pewnego dnia zrozumiecie o czym to przyznacie racje psychologii i tylko tyle nic od nikogo więcej nie wymagam , jedynie wstrzemięźliwości w takich sprawach, zanim napiszecie niektórzy coś głupiego.
Awatar użytkownika
By szczuro
#424453
lluvia pisze:Dlaczego nie należy czytać tej głupiej książki?

Bo im więcej osób rzuca palenie, tym mniej producenci (e)papierosów zarabiają.


blad w rozumowaniu
na forum wypada sie przywitac
im wiecej osob rzuca palenie, tym mniej producenci papierosow zarabiaja

im wiecej osob wapuje vel chmurzy, tym mniej producenci papierosow i NTZ zarabiaja
:D
By lluvia
#424471
Witam.

Zasada jest taka sama: ludzie, dopóki są w nałogu, wydają kasę na coś, co im ten nałóg karmi. Co za różnica, od czego dokładnie są uzależnieni, ważne, że płacą i chcą ciągle więcej. Problem zaczyna się, jak wychodzą z nałogu, bo nie chcą już płacić. Za nic - ani za fajki, ani za plastry, ani za e-papierosy. Dlatego ta książka jest beznadziejna.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
By inkey$
#460260
Palacz sięga po kolejnego analoga nie dlatego ze lubi palic analogi ale z uwagi na fakt, ze nie lubi tego, co dzieje się gdy nie zapali (efekt odstawienia nikotyny aka głód nikotynowy). Gdy się zrozumie jak działa mechanizm uzależnienia od nikotyny, można łatwiej przestawić się na e-palenie chociaż i bez tej wiedzy ludzie sobie radzą. Jednak przy calkowitym rzucaniu palenia (i nikotyny ogólnie - metodę cold turkey) ta wiedza jest bezcenna, podobnie jak wiedza o okresie półtrwania nikotyny w organizmie oraz fakt, że do 72 godzin 100% nikotyny jest usuwane z naszego systemu i do tego czasu następuja najbardziej nasilone objawy odstawienia. Po tym czasie zwykle jest z górki, o ile się nie zapali ani jednego analoga ani nie zapoda nikoreta czy tez chmury z e-petka. Dodatkowo soki z duza iloscia witaminy C wspomagaja metabolizm nikotyny. Samo zaś wapowanie to świadomy wybór kontynuowania dostarczania sobie stałej dawki nikotyny tylko przy pomocy innego (wychodzi na to, ze bezpieczniejszego) systemu podawania w mysl starego angielskiego powiedzenia 'have your cake & eat it".
Baza nikotynowa

Siema. Tak jak w temacie. Poszukuję jakiegoś skle[…]

ursa nano miga 3 razy na biało

Przy włożonym podzie przy zaciąganiu się dioda mig[…]

https://i.ibb.co/Q6VVz26/freemax-gal[…]

JBL SMOKE BOX (JBL GO E-PAPIEROS)

Witam forumowiczów. Jest to mój pierwszy post w[…]

UWAGA! Na blogu Starego Chemika BARDZO WAŻNE informacje! Dotyczą zdrowia i życia.