ishy pisze:...Dziękuje za odpowiedź, jestem "boidupą" i nie byłem nigdy nawet na jakiś specjalnych kompleksowych badaniach...
Myślę że nie jesteś "boidupą", bo jeśli chodzi o sprawy operacji, zabiegu chirurgicznego w szpitalu, to tu nie ma chojraków
Każdy się boi! Tylko jedni z tym strachem, stresem radzą sobie lepiej, inni gorzej... Ty należysz do tych co gorzej (ja zresztą też), ale nie znaczy że jest to "boidupyzm"
Wracając do doświadczeń mojego brachola, on od zawsze miał problem z migdałami. Najpierw jako dziecka z trzecim migdałem, po usunięciu z migdałami. Też miał wątpliwości czy je usuwać, czy jednak jakoś spróbować z tym tematem żyć. Decyzja została podjęta, jak to często w życiu bywa, trochę za niego. Pewnego pięknego dnia zaczęło go drapać w gardle. Standard, pomyślał, kolejna infekcja, angina. A tu niespodzianka! Po dwóch dniach zrobił mu się w krtani taki ropień, wrzód, tak strasznie bolesny, że w nocy jechał na laryngologiczny ostry dyżur. Po zdrenowaniu owego ropnia przez chirurga (na żywca, bo jak stan zapalny to znieczulenie nie działa...) dowiedział się że tak będzie co jakiś czas, bo bakterie z ropiejących migdałów będą zakażały każdą najmniejszą rankę w przełyku (np otręby z chleba, ość z ryby itp.) Po owej nocy jeszcze kilka razy miał czyszczonego owego ropnia... Po tym co przeszedł powiedział dość, problemu trzeba się pozbyć.
Reasumując, zbieraj tyłek w troki i wal czym prędzej do lekarza!
Zanim zrobi się naprawdę niemiło.
Lepiej wiedzieć co się mówi, niż mówić to co się wie.